Cydr, zwany również jabłecznikiem jest coraz bardziej popularny w Polsce. Chociaż daleko mu jeszcze do sławy, jaką cieszy się w Anglii, Irlandii, Niemczech czy Francji to cieszy fakt, iż ten niskoprocentowy trunek zdobywa nasze uznanie i smakujemy go coraz częściej.
Zadziwiający jest fakt, iż dopiero teraz tak naprawdę doceniamy jego smak – lekko musujący, słodki a zarazem cierpki idealnie gasi pragnienie. Najlepiej, kiedy spożywany jest po schłodzeniu – w szklance, kieliszku czy kuflu, zawsze bez dodatku lodu.
Cydr w Polsce możemy kupić w sklepach, nawet w supermarketach jednak nie spodziewajmy się tam jakościowych rarytasów. Ten rzeczywiście dobry, wyprodukowany z polskich jabłek, zgodnie z tradycyjną recepturą, taki jak Cydr Dzik rozlewany jest w renomowanych pubach i restauracjach i nawet tam cieszy się wyjątkowo niską ceną.
Jeśli chcesz spróbować swoich sił w produkcji cydru do własnego użytku i posiadasz nie co jabłek możesz zapoznać się z przepisem wziąć się do pracy.
Aby zrobić domowy cydr potrzebna ci będzie butelka, około 12 litrowa, do tego jakieś 30 kilogramów jabłek (można połączyć odmiany słodkie z kwaśnymi) i drożdże winiarskie.
Z jabłek należy wycisnąć sok i przelać go do butli a następnie dodać zmieszane z dwiema łyżeczkami cukru drożdże. Tak przygotowana mikstura będzie ulegać naturalnej fermentacji – do butli można załączyć rurkę fermentacyjną, przez którą już po kilku godzinach zacznie wydobywać się fermentacyjny gaz. Cydr będzie gotowy do spożycia po jakich 10-14 dnia, oczywiście może fermentować się dłużej.
Cydr jest świetnym napojem, który z resztą uwielbiam. Zastanawia mnie tylko czemu Polskim markom jest tak trudno zaistnieć na międzynarodowej scenie?